Gdy czytałem różne artykuły na znanych katolickich stronach, oglądałem krótkie filmy o charakterze religijnym, czy często wręcz ewangelizacyjnym, zacząłem odczuwać wrażenie, że istnieje pewna moda na lekkie podśmiewanie się z Ruchu Światło-Życie.
Znany katolicki bloger z dużą niechęcią zgadza się odpowiedzieć na pytanie o jego związki z oazą, które zadawano mu już wielokrotnie. Pisze on, że na wspólnocie założonej przez ks. Blachnickiego się wychował, że być może nie byłby taki jakim jest teraz, gdyby nie oaza, jednak po pewnym czasie zdecydował się z niej zrezygnować. Opowiada, jak irytowały go Msze Święte odprawiane w terenie, często w sposób po prostu niegodny. Naśmiewa się z typowego patosu towarzyszącego nabożeństwom na rekolekcjach oazowych, gdzie młodzież wzrusza się i niejednokrotnie składa odważne deklaracje i zapewnienia. Ów bloger mówi dalej, że jego zdaniem Ruch Światło-Życie zmienił się, że gdzieś zbacza z właściwej drogi i lepiej wycofać się ze wspólnoty, która zaczyna lekko skręcać w stronę protestantów.
Także i prowadzący bloga, znany ze swoich jasnych i trafnych spostrzeżeń ksiądz, przedstawia oazę w niezbyt korzystny sposób. Opowiada (trochę z przymrużeniem oka), że to wspólnota zakompleksionych ludzi, którzy szukają pocieszenia i wsparcia, a z rzadka tylko próbują pogłębić swoją wiarę.
Cóż… Pocieszam się tym, że przytoczeni ludzie opisywali sytuacje mające miejsce w innych diecezjach, nie w diecezji płockiej. Zresztą, sam wcale tak tej sytuacji nie widzę. Od początku mojej przygody z oazą, wpajane jest mi, że nie wolno budować swojej relacji z Bogiem na emocjach. To we wspólnocie dostawałem często zimny prysznic. Nikt mnie nie pocieszał, nie poklepywał po plecach. Starano się rozsądnie pokazywać mi to co jest we mnie dobre i to co złe. Ostatecznie, to przy niemałym udziale oazy i szkół liturgicznych pokochałem Eucharystię i zacząłem się martwić o godne i staranne odprawianie Mszy Świętej. Jednak niech spostrzeżenia tych wcale nie głupich ludzi dadzą nam trochę do myślenia. Postarajmy się, aby dzieło ks. Blachnickiego nie zbaczało ze swej drogi i działało w myśl swojego założyciela.
Admin
Podobne wpisy
Komentarze
comments
Szanowny Panie,
we mnie ma Pan pewny i znany (mogą to potwierdzić) przykład katolika, który jeszcze 5 czy 6 lat temu patrzył na Pański ruch spojrzeniem pobłażliwości i złośliwości. Ale to się zmieniło. I to nie tylko dlatego, ze oglądał bardziej ekscentryczne (by nie powiedzieć więcej) odmiany chrześcijaństwa, ale bardziej dlatego, ze zaczął dostrzegać dobre strony i owoce tego skrojonego jak ulał dla polskiego chrześcijaństwa ruchu. Sądzę ponadto, że trudno byłoby znaleźć inny modus formandi, który – właściwie stosowany – zapewniałby tak pełny rozwój chrześcijaństwa przy jednoczesnym poszanowaniu indywidualności. Trudno byłoby znaleźć ruch, który lepiej wprowadzałby w chrześcijaństwo, ucząc odpowiedzialności za siebie i współodpowiedzialności za innych.
Jak jednak wiadomo „tak krawiec kraje, jak mu materii staje”, więc różni ludzie wchodzą i wychodzą z Oazy, różni ją animuja i moderują. Ale, jeśli przytoczony przez Pana ksiądz-socjolog tak żałuje Oazy obciążonej życiowymi sierotami – to niech może jeszcze napisze (- że już wpadnę w to polemiczny), gdzie ci ludzie mają się podziać. Dla nic też powinno się znaleźć miejsce w Kościele. W przeciwnym razie ci wszyscy ci wszyscy niezakompleksieni, nieszukający pocieszenia i wsparcia i chcący pogłębić swoją wiarę, te chodzące efekty różnych duchowych mód, ćwiczeń i terapii będą mogły sobie zaśpiewać starą piosenkę pewnego kabaretu: „Na naszej wyspie / Żyjemy wszyscy / Śliczni i czyści / Nagle do wyspy / Płynie nieczysty / Chrapie i sapie (…)”.
Można się śmiać z patosu nabożeństw i z rozpalonych emocjami na wieczorach świadectwach nastolatków-oazowiczów, ale to jest śmiech zły. Zły, bo pozbawiony szacunku wobec sacrum (i to własnego!) i zły, bo racjonalnością maskujący brak namysłu. To o takich ludziach Jezus nas Pan powiedział „Lecz jeśli twoje oko jest ciemnością, jakże wielka to ciemność.” Poważniejszym problemem niż krytykowani są sami krytycy
A za przyszłość Oazy (to a propos „skręcania”, dziś niestety częstego w Kościele katolickim) odpowiedzialni są ci, którzy ją tworzą, nie ci, którzy ją krytykują.
Z ukłonami
xBL
Dziękuję ks. Bartoszowi za ten wpis. Podzielam to myślenie. Prawdą jest, że najłatwiej krytykować i podśmiewać się z (tym razem oazowiczów). Ruchu Świtało-Życie, dlatego może być i jest jedną z dróg w Kościele katolickim, bo został zbudowany na tym, co bardzo katolickie: ewangelizacja – doprowadzenie człowieka do żywej wiary, potem miłość do liturgii (sakramenty) i w końcu Nauczanie Kościoła. Gdzie w tym protestantyzm? Pewnie pojawiają się – tu i ówdzie – jakieś wypaczenia, ale my – tworzący ten ruch – mam zadanie, by pokazywać go takim, jakim był w zamyśle Założyciela. Pozdrawiam.