Ceńmy samych siebie!

Categories: Blog

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek będzie dane mi dane pisać tekst o tak pozytywnej i optymistycznej wymowie jak ten (zważywszy na to, że znacznie łatwiej przychodzi mi w życiu codziennym dostrzeganie zła niż dobra), lecz jak wiadomo, w życiu różnie bywa, a Pan Bóg powołuje często najmniej odpowiednich ludzi do zadań, do których kompletnie się nie nadają; tak więc ostatecznie podjąłem się tego wyzwania i postanowiłem przekuć pewną intrygującą obserwację najpierw w myśl, a następnie we wpis.

Zacznę może od tego, że w moim duchowym rozwoju można wyszczególnić dwa ważne i powiązane ze sobą wydarzenia; myślę, że większość z Was również tego kiedyś doświadczyła. Pierwszym z nich był moment, w którym w pełni uświadomiłem sobie ciężar przygniatających mnie grzechów i słabości; moment, w którym przestałem wierzyć w siebie, we własne talenty i zdolności; w skrócie: moment upadku na samo dno, wśród rozpaczy i goryczy. Drugim z nich jest była ta chwila, gdy stanąłem do walki z wszystkim, co we mnie złe i grzeszne, zaufałem Bogu i uznałem, że coś jednak jestem wart, skoro stworzył mnie On na Swój obraz i podobieństwo.

Obydwie opisane powyżej opisane sytuacje są sytuacjami skrajnymi, można by rzec: ekstremalnymi. Na co dzień jednak zdarza mi się dostrzegać inne, nie aż tak jaskrawe i nie aż tak rzucające się w oczy, zjawisko, które w mojej ocenie jest równie, jeżeli nawet nie bardziej niepokojące.

Nie doceniamy samych siebie. My, oazowicze, a w szerszym kontekście również wszyscy chrześcijanie, ludzie wybrani i powołani do naprawdę wielkich rzeczy, nie wierzymy we własne możliwości, zaprzeczamy własnym uzdolnieniom, wstydzimy się własnych talentów, a słysząc szczere i płynące z głębi serca komplementy i pochwały, szybko staramy się je zdeprecjonować; nie dopuszczamy do siebie myśli, że mogą one być prawdziwe. Oczywiście nie mam tutaj zamiaru robić z każdego z nas nie wiadomo kogo – jesteśmy ludźmi, jesteśmy chrześcijanami, różnimy się od siebie, mamy w sobie zakorzenioną grzeszność i w głębi duszy zmagamy się z różnymi słabościami. Z całą pewnością nie jesteśmy idealni.

Jednak naprawdę ciężko przychodzi mi pogodzenie się z widokiem osób, od których otrzymałem całe mnóstwo dobra, które wspierały mnie w trudnych chwilach, które w świecie zdominowanym przez pustkę, miałkość i znużenie imponują odwagą, prawością charakteru, czystością, życzliwością i ciepłem, zadręczających się, roztrząsających w nieskończoność swoje drobne pomyłki i niezauważenie pogrążających się w szalonej pogoni za niedoścignionymi ideałem samych siebie, tak jakby obawiały się one, że w innym wypadku czeka je odrzucenie przez Chrystusa, który już nigdy im nie wybaczy tego drobnego potknięcia.

Ten, który ucztował z najgorszym marginesem społecznym swojej epoki, miałby odrzucić szczerze w Niego wierzących i żarliwie Go poszukujących, o pięknych sercach, otwartych umysłach, gotowych do poświęceń w Jego imię? Wolne żarty.

Być może problem przeze mnie wskazany nie jest aż tak poważny i istotny. Być może za bardzo się przejąłem. Być może wszyscy oazowicze i wszyscy chrześcijanie dysponują nie tylko nieugiętym kręgosłupem moralnym, ale również posiadają niezłomne i niezniszczalne poczucie własnej wartości.

Być może.

Być może jednak jest wśród Nas ktoś, komu ciężko uwierzyć we własne dobro, we własne możliwości i własne piękno. Ktoś, kto pośród kpin, szyderstw i łez wciąż słyszy wyłącznie ostre słowa krytyki; poniżany i wyśmiewany, nie ma odwagi podjąć walki o własne marzenia. Ktoś, kto słysząc słowa o stworzeniu na obraz i podobieństwo Boga, uśmiecha się tylko cynicznie, a chwilę później powraca do rozgrzebywania własnych słabości.

I właśnie komuś takiemu (ale nie tylko; tyczy się to każdego z Nas, również Ciebie i Mnie) chcę powiedzieć, żeby przestał doszukiwać się w sobie tylko zła, przysiadł, na serio przeanalizował swoje życie i powrócił myślą do tych chwil, kiedy czuł się wewnętrznie silny, piękny i dobry, a potem po prostu uwierzył, że taki jest naprawdę.

Wiem, że nie będzie łatwo.

Ja jednak mimo wszystko wierzę; wierzę, że Ci się uda i wierzę, że jest w Tobie dobro, piękno i prawda.

Bartłomiej Witeszczak

Podobne wpisy



Komentarze

comments

Author: Tomek Racki

2 Responses to "Ceńmy samych siebie!"

  1. Cathleen Odpowiedz
    Cathleen Posted on 29/05/2016 at 10:17

    Articles like these put the consumer in the driver seat-very imrtatpno.

  2. http://www.sdmediainc.com/ Odpowiedz
    http://www.sdmediainc.com/ Posted on 25/06/2016 at 18:13

    I almost forgot: Why drag Elvis into this? Elvis was cool. MichaelBloomberg couldn't be cool if he called a judge at three in the morning and got a warrant.Mike James

Dodaj komentarz