„Błogosławiony Pan Bóg Izraela…” brzmi znajomo? Przynajmniej powinno. Jako Oazowicze doskonale znamy Pieśń Zachariasza, która podczas naszych porannych modlitw wybrzmiewa, raz doniośle raz subtelnie (w zależności od liczby godzin przespanych poprzedniej nocy). W każdym razie- wypływa ona z tradycji Ruchu i szczerego serca jego członków. Czy jednak wiemy, jaki jest sens pojawiania się na naszej jutrzni?
Benedictus, bo tak nazywa się owa pieśń, odnajdujemy na początku Ewangelii wg św. Łukasza. Ze źródeł teologicznych, dowiadujemy się, że Zachariasz to pierwsza osoba, o której wspomina ten ewangelista. Przedstawiony jest on jako człowiek prawy, sprawiedliwy i miły Bogu. Jednakże mamy także do czynienia z opisem swoistego zawodu, rozczarowania, gdyż mężczyzna nie wierzy Gabrielowi zapowiadającemu poczęcie jego syna Jana Chrzciciela. Zostaje za to ukarany- od tej pory staje się niemy. Znając ten kontekst genezy słów pieśni, możemy zestawić swoją relację z Bogiem z postawą Zachariasza. Jesteśmy ludźmi pobożnymi, dobrymi, nie tylko w opinii społeczeństwa, ale i często we własnym mniemaniu. Jednak na naszej drodze często pojawiają się sytuacje, w których niczym Zachariasz zawodzimy i odchodzimy od Boga. Poczynając od drobnych grzechów, kończąc na czynach, których Oazowicz powinien się wystrzegać. Myślę, że już to porównanie nas do Zachariasza jest słuszną nauką pokory przez myśl o swoich słabościach.
Zachariasz jest ojcem Jana Chrzciciela i prawdopodobnie to właśnie od niego Elżbieta dowiaduje się, że jej syn ma mieć na imię Jan. Wydarzenie narodzin syna znacznie zmienia postawę mężczyzny. Jego wiara powraca, a on dostrzega, że Słowa Anioła były prawdą, co napełnia jego serce radością i nadzieją. Mam wrażenie, że można to przyrównać do naszej lekkości serca po spowiedzi, czy chęci nawrócenia w czasie rekolekcji.
Zachariasz zaczyna wtedy wielbić Boga w hymnie, który właśnie odśpiewujemy w jutrzni. Dlatego, myślę, że ta Pieśń powinna być nam szczególnie bliska- nam Zachariaszom dzisiejszych czasów.
Oprócz pokazania nam naszej grzeszności, obrazuje uwolnienie z kajdan spowodowanych nieufnością wobec Boga. Niemy Zachariasz, zaczyna wielbić Boga głosem. Trzeba się tylko zastanowić, czy my tak jak on, po porażce potrafimy działać na cześć Tego, który wspomnianym „z wysoka Wschodzącym Słońcem” oświeci nasze ciemności i „nasze kroki skieruje na drogę pokoju”.
Zachęcam do dokładnej analizy tekstu tej pieśni, będącej dla mnie kwintesencją piękna, które niesie prawda o wyzwalającej miłości Boga.
Kasia Balcerzak
Podobne wpisy
Komentarze
comments
Piękne odniesie i przypomnienie osoby Zachariasza. Warto może wprowadzić pieśń Zachariasza do swojego osobistego, codziennego canonu modlitw. Warte słowa przypomnienia ,,Jednakże mamy także do czynienia z opisem swoistego zawodu, rozczarowania, gdyż mężczyzna nie wierzy Gabrielowi zapowiadającemu poczęcie jego syna Jana Chrzciciela. Zostaje za to ukarany- od tej pory staje się niemy.” Zaczynamy okres wielkiego Postu warto się zastanowić nad swą wiarą. Abyśmy nie stali się niemi i obojętni.