Eskimosi mają podobno w swoim języku trzydzieści określeń na śnieg. W języku niemieckim jest słowo określające poczucie tęsknoty za miejscem, w którym nigdy nie się nie było; Norwedzy mają natomiast czasownik, który znaczy tyle, co “przebywać na zewnątrz w słoneczne popołudnie, popijając piwo”. Być może zetknęliście się z takimi bądź podobnymi ciekawostkami w Internecie. Są to przykłady słów nieprzetłumaczalnych (tj. nie mających bezpośredniego odpowiednika) lub elementów obecnych tylko w jednej kulturze, jednym języku. Zastanówmy się jednak: jeżeli są takie ekskluzywne przymioty kultur, to z pewnością są też elementy obecne w każdym ludzkim języku, prawda? Wszyscy jesteśmy przecież ludźmi; musi to znaleźć odzwierciedlenie w systemach językowych.
Nie musimy się nad tym zastanawiać; zrobiła to za nas prof. Anna Wierzbicka. Za swoją pracę na ten temat i stworzenie tzw. “naturalnego metajęzyka semantycznego” otrzymała “polskiego Nobla”.
Zmierzam do pewnej puenty, naprawdę. Dajcie mi chwilę.
Tak tłumaczy swoją pracę sama autorka:
“Za różnorodnością języków i kultur kryje się ograniczony zasób słów prostych i uniwersalnych, określanych mianem >. Zbiór 63 pojęć i prosta gramatyka opisująca zasady ich łączenia tworzą metajęzyk, który pozwala zdefiniować wszystkie inne słowa, wyrażenia i określenia. Uniwersalny język może służyć jako wspólna miara do opisu i porównywania wszystkich języków i kultur”.
Ale na co nam to wszystko? Jeszcze jeden cytat z Wierzbickiej i staje się to jasne:
“Tylko w tym języku można – ja wiem, że moja teza jest prowokacyjna! – bez zniekształceń wyrazić to, co chciał nam powiedzieć Jezus”.
Rzeczywiście, prowokacyjna. Mnie jednak temat zainteresował z innego powodu. Otóż: w oparciu o tenże “język” prof. Wierzbicka opracowała chrześcijańskie wyznanie wiary – złożone z pojęć zrozumiałych dla każdego człowieka, niezależnie od kultury, z jakiej się wywodzi. Efekt jest niesamowity. Z jednej strony, brzmi prawie jak pierwszy katechizm udzielany małemu dziecku; pierwsza próba wyjaśnienia “o co w tym wszystkim chodzi”. Z drugiej – jest w tym też pewna głęboka poetycka mądrość, przez co tekst przypomina nieco jakiś zaginiony wiersz Herberta. Jako że komentarz staje się zbędny, przytoczę go tutaj w całości.
TRÓJCA ŚWIĘTA
jest ktoś nie taki jak ludzie
ten ktoś jest kimś dobrym
jeśli ten ktoś chce, żeby coś się stało, jest to coś dobrego
jeśli ten ktoś chce coś zrobić,, jest to coś dobrego
jeśli ten ktoś chce coś zrobić, ten ktoś może to zrobić
jest jeden taki ktoś, nie ma więcej takich ktosiów
wszystko istnieje, bo ten ktoś chce, żeby istniało
ludzie istnieją, bo ten ktoś chce, żeby istnieli
ten ktoś chce, żeby ludzie istnieli, bo ten ktoś chce robić dobre rzeczy dla ludzi
ludzie mogą myśleć o tym kimś tak:
„jest jeden taki ktoś, nie ma więcej takich ktosiów
jednocześnie ten ktoś jest jak dwóch ktosiów
jeden z tych dwóch ktosiów istnieje, bo istnieje, nie z żadnego innego powodu
ponieważ ten ktoś jeden istnieje, ten ktoś drugi istnieje
ten jeden ktoś chce robić dobre rzeczy dla tego drugiego kogoś
ten drugi ktoś chce robić to samo
jeżeli ten jeden ktoś chce, żeby ten drugi ktoś coś zrobił, ten drugi ktoś chce to zrobić z tego powodu
ci dwaj ktosie są jak ktoś jeden”
kiedy ludzie myślą o tym kimś w ten sposób („ten ktoś jest jak dwóch ktosiów”), jednocześnie mogą myśleć o tym kimś tak:
„z tymi dwoma ktosiami jest zawsze ktoś jeszcze
ten ktoś to nie jest ktoś inny
ten ktoś istnieje, bo ci dwaj ktosie istnieją
ten ktoś może być z ludźmi
ludzie nie mogą widzieć tego kogoś
jednocześnie kiedy ten ktoś jest z ludźmi, ludzie mogą robić dużo dobrych rzeczy z tego powodu
kiedy ten ktoś jest z ludźmi, ludzie chcą z tego powodu robić dobre rzeczy dla innych ludzi”
Admin
Podobne wpisy
Komentarze
comments
Dodaj komentarz