Nie ma w roku liturgicznym okresu równie ważnego, a zarazem równie intensywnego, co Święte Triduum Paschalne. Na przestrzeni siedemdziesięciu dwóch godzin zgromadzone zostały najważniejsze dla naszej wiary wydarzenia: ustanowienie sakramentów eucharystii i kapłaństwa, męczeńska śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu na odkupienie naszych grzechów i chwalebne Jego zmartwychwstanie nadające najważniejszemu chrześcijańskiemu świętu wymiar triumfalny, radosny, zwycięski. Na pierwszy rzut oka pośród tego całego zamieszania, pośród tego dynamicznego rozwoju wypadków, pośród rozgrywających się na naszych oczach scen, nie ma miejsca na ciszę. Cisza? W takich okolicznościach? To przecież nonsens! Przecież dysponujemy kapitalnymi pieśniami opiewającymi Mękę Pańską! Mamy rozbudowaną liturgię! Mamy obowiązek głosić wszystkim zmartwychwstałego Chrystusa! To gdzie tu w takim razie miejsce na ciszę?
Wszędzie.
Jest cisza i milczenie Jezusa w Ogrójcu, pełne napięcia, lęku i obawy. Jest cisza Jezusa podczas przesłuchań, Jego krótkie i bezpośrednie odpowiedzi oraz cierpliwe i pokorne znoszenie obelg.
Są jeszcze inne cisze. Cisza tchórzostwa Piotra, która zapadła w jego sercu po trzykrotnym zaparciu się Chrystusa i która doprowadziła go w ostateczności do gorzkiego zapłakania nad sobą. Jest cisza Piłata, cisza wyrzutów sumienia, które dopadły go raptem kilka sekund po wymownym geście umycia rąk. A także cisza Judasza-zdrajcy, cisza rozpaczy, cisza zagubienia, cisza wisielczej śmierci…
Jest cisza zdumionego Barabasza, nie rozumiejącego jak i dlaczego został uwolniony. Cisza biczowania, cisza kolejnych ognistych smagnięć katów, cisza krwawych śladów na ciele skazańca.
Cisza Golgoty. Cisza wysiłku, cisza poświęcenia, cisza walki. Cisza upadków i powstań. Cisza niechętnej pomocy Szymona z Cyreny. Cisza odwagi Św. Weroniki. Cisza Matki spoglądającej na ostatnie chwile Swojego Syna. Cisza stanowiąca odpowiedź na miotane w powietrzu przekleństwa, szyderstwa i kpiny.
Cisza wstydu. Cisza bólu. Cisza konania.
I największa z tych cisz: Cisza Miłości.
Później, jak wiadomo, cisza zdezorientowania, cisza lęku, cisza pełna wątpliwości. Cisza oczekiwania. Cisza niepewności. Cisza grobu. Cisza płaczu niewiast.
Jednak wśród tych wszystkich cisz, tak przesyconych emocjami, przeładowanych wrażeniami, doświadczeniami i przeżyciami, jest taka jedna najbardziej niezwykła z cisz. Niepozorna. Łagodna. Delikatna. Najcichsza.
Cisza niedzielnego poranka. Cisza pustego grobu. Cisza zwycięstwa.
PS. Ten tekst można równie dobrze napisać w drugą stronę, akcentując wszystkie wypowiedzi Jezusa i innych postaci i mam tego świadomość, lecz ze względu na to, jak przeżyłem w tym roku Triduum, wygląda on (tekst) tak a nie inaczej.
PS. 2 Korzystając z okazji, pozdrawiam wszystkich oazowiczów z Archidiecezji Łódzkiej i dziękuję wszystkim tym, z którymi miałem przyjemność przeżyć tegoroczne Triduum Paschalne w Zgierzu.
Bartłomiej Witeszczak
Podobne wpisy
Komentarze
comments
Dodaj komentarz